środa, 6 stycznia 2016

Sernik z sosem butterscotch (i solą)

Serników ci u nas dostatek w każdej porze roku. W Polsce, znaczy się. Powinno się mówić nie, że kraj mlekiem i miodem płynący (ha!ha!ha!), a jadący na serniku od bardzo już dawna. Ponieważ sernik towarzyszy polakowi od czasów biedy, wcześniejszego okresu międzywojennego, gdy wszystko było lepsze i z klasą i czasów jeszcze dawniejszych, gdy o kierunku kulturalnym rozwoju naszego pięknego kraju stanowił Paryż i Wiedeń.
Jednakże pierwszy sernik nie z Wiednia pochodzi, a z czasów rzymskich, gdzie ciastem serowym karmiono gladiatorów. Pierwszy przepis na sernik pochodzi właśnie stamtąd, z jakichś zakurzonych kronik i prosto zaleca by zmieszać funt sera i funt mąki, a potem piec na kamieniu.

No cóż, od tych czasów minęło wiele pokoleń i mnóstwo gardeł smakoszy zaznawało kontaktu z sernikiem. Jak łatwo przypuszczać już zapewne pierwszą ze zmian było dodanie do ciasta miodu. Potem cukru i pewnie bakalii. I tak generalnie ten skład stał się żelaznym składem sernikowym, do czasu, gdy twaróg Włosi zastąpili serkiem mascarpone, powodując narodziny nowej odmiany sernika, który stał się hitem za wielką wodą, przyjeżdżając do Ameryki Północnej wraz z emigrantami i mafią. Tak, mowa tu o serniku nowojorskim, na który przepis znajdziecie bez problemu na Bantofelkach.

Ja bym chciała jednak wrócić do momentu, gdy sernik przyjechał do Polski w swej oryginalnej odmianie, z twarogiem zamiast serka kremowego. Tenże sernik, lekko tylko modyfikowany trwa już cale lata w polskiej kuchni, zdobiony polewą czekoladową i owocami, bezą, dodają mu kruchy spód, a nawet formują w kulki, podając w postaci, której długo się koneser przygląda, zanim podejrzliwie wbije w nią zęby. Pewnie, te wariacje są dobre, bo temat się nie nudzi. Ale pytam... po co wariować z ciastem, skoro samo w sobie spód sobie robi i tekturowych w smaku dodatków mu nie trzeba. Po co przekładać doskonałą masę serową galaretkami i owocami, kiedy sama w sobie z bakaliami to poezja smaku? Zostańmy przy prostocie i nie ruszajmy sernikowych flaków. Nie dodawajmy mu obcasów, skoro świetnie się sam trzyma na zgrabnych, smacznych nóżkach, na których nam wyrósł w piekarniku i podnosić go nie ma potrzeby.
Natomiast z powodu tego, że łysy czerep wcale nie jest taki piękny, nawet jeśli ciało jest wybitne, pannie tej nałożymy peruczkę i zrobimy makijaż. Dodawanie złotych zębów wcale nie będzie potrzebne. Ale, ponieważ nadal uznajemy zamorski szyk za ciekawy - peruczka będzie brytyjska, a make-up z morza rodem.

W tym momencie przechodzimy właśnie do chwili, w której przedstawiam potrawę. Proszę państwa, oto sernik. W najprostszej swej postaci, z nietypowym dodatkiem zamiast wszechobecnej mąki, który sprawi, że ciasto będzie cudownie wilgotne, oraz z twistem, który to proste, cudowne ciasto, które i dziesięciolatek by zrobił, zmienia w rasowy deser kuchni fusion.
Sernik - w postaci polskiej. Polewa - brytyjska, żeby nie wskazać na Szkocję, jako na kraj pochodzenia sosu butterscotch. A sól morska to dama o wielu twarzach i różnorakiego pochodzenia krwi, szumiącej morskim szeptem w jej kryształkach. Razem... niczego im nie brakuje, jak głosiła stara reklama Ramy sprzed paru lat. Więc nie rozdzielajmy tego, co szalona Ban-kucharka połączyła razem i teraz podsuwa wam w prześlicznych fotkach, pachnących sernikiem na cały dom.
I w przepisie, który sam się prosi o zrobienie:)
Poczynajmy więc...



Składniki:
4 jajka 
20 dkg cukru (1 szklanka) 
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii 
12,5 dkg masła 
50 dkg twarogu półtłustego 
1 ugotowany i rozkruszony ziemniak 
1 łyżka mąki ziemniaczanej 
1 łyżka mąki pszennej 
bakalie (rodzynki, skórka pomarańczowa, żurawina itp.) 
domowy sos butterscotch
sól morska w kryształkach


Wykonanie:
Żółtka oddzielamy od białek. Wkładamy je do miski, dodajemy cukier i ekstrakt z wanilii oraz masło (miękkie, wyjęte wcześniej z lodówki i pokrojone w kostki). 

Mieszamy do otrzymania jednolitej masy (w malakserze zajmie to krócej, mikser należy nastawić na najwyższe obroty, gdy cukier i masło są już wstępnie rozbite). 

Następnie (nie wyłączając sprzętu) dodajemy drobno pokruszony ser i ugotowany, rozkruszony, wystudzony ziemniak. Miksujemy nadal do otrzymania jednolitej, puszystej masy. 

Dodajemy mąki i ponownie miksujemy. 

W osobnym garnuszku ubijamy pianę z białek ze szczyptą soli. 

Delikatnie mieszamy pianę z masą serową , przekładają pianę do masy łyżkami. 

Dodajemy bakalie. 

Przekładamy do standardowej tortownicy wysłanej papierem do pieczenia i pieczemy w lekko nagrzanym piekarniku ponad 1 godzinę (150 stopni, ok. 1 godz. 15 min, termoobieg). 

Sernik jest upieczony, gdy na wierzchu popęka i przyrumieni się złociście. 

Wyciągamy sernik z piekarnika i pozostawiamy do całkowitego ostygnięcia.

Gotowy sos butterscotch, jeśli trzymaliśmy go w lodówce, powinien być wyjęty co najmniej godzinę przed nakładaniem go na sernik, by zrobił się płynny.  Sosem starannie polewamy górę sernika i boki, pozwalając mu spływać w dół. Pokrywamy nim całą powierzchnię ciasta.

Następnie posypujemy powierzchnię kryształkami soli, w sposób na jaki mamy ochotę. Należy pamiętać, że sól jest tu potrzebna bardziej na smak i dekoracyjnie niż jako dodatek niezbędny, więc niech nie będzie jej za dużo. Może jej zupełnie zabraknąć, a sernik pozostawić możemy polany samym sosem. I tak będzie doskonały.

Smacznego:)