sobota, 21 listopada 2015

Serniko-brownie z wiśniami

Brownie tu i brownie tam, pełno go w moim blogu. Wygląda z kątów, mruga okiem z kilku tematów nawet z nim nie związanych za bardzo, występuje w kilku odmianach, ale przede wszystkim prosto i jasno mówi o tym, że to jest ten typ ciasta czekoladowego, jaki ja wprost ubóstwiam.
Serniki też bardzo lubię. Nawet jeden tu wylądował, o ten, ale przyjdzie jeszcze czas na drugi, klasyczny, mój ulubiony, bez spodu i mąki ziemniaczanej i trzeci na zimno, którego robienie jest tradycją w moim domu na święta i mężowskie urodziny. Ponieważ on sernik na zimno kocha, a na klasycznie pieczone oświadcza "fe" i tylko raz zrobił wyjątek. Przy nowojorskim.

Co jednak zrobić, gdy masz ochotę na oba ciasta, a upiec pasuje tylko jedno? Połączyć oba! I jeszcze dowalić mu wisienek, dla kompletnego już zawrotu głowy i zachwycenia smakiem.

O tym cieście usłyszałam od ciotki znajomej z Facebooka, a raczej zobaczyłam zdjęcie wypieku i zmartwiałam z zachwytu. Sporo czasu od tego momentu upłynęło, ciasto zostało już zaprezentowane na fejsie, zanim jeszcze pomyślałam o tym, by prowadzić bloga, ale w końcu należy je i tu uwiecznić. I chyba nawet stworzę dla tej kombinacji brownie osobną kategorię, skoro tyle ich pęta się po okolicy w rozmaitych formach.

Proste jak budowa cepa, jeśli chodzi o wykonanie. Miksujesz jedne składniki, miksujesz drugie, wylewasz jedne na drugie i posypujesz wiśniami. Do piekarnika i voila! Czekoladowo-serkowa mieszanka, w którą z rozkoszą wbija się zęby, mięsista, słodka, ale nie muli. I jeszcze ten kapitalny kwasek i świeżość wiśni.

Nie ma się co zastanawiać, tu trzeba się za nie wziąć i to natychmiast!

Skrócę więc tę felkę do absolutnego minimum i od razu podam przepis i smakowite zdjęcia. Lizaliście kiedyś monitor komputera? Nie? No to przygotujcie jęzory i ślinianki, bo zaraz tego dokonacie, a potem znikniecie w kuchni, robić własną wersję tego cukierniczego objawienia.

Przepis za fenomenalną Nigellą Lawson. Ja tylko zmieniłam owoce na ulubieńsze i zwiększyłam ilość czekolady, oraz mąki by czekoladowej masy wyszło więcej.




Składniki:

3 tabliczki gorzkiej czekolady
1 kostka miękkiego masła
40 dkg cukru
5 jajek
1 szklanka mąki
40 dkg serka kremowego (ponownie, nie mielony, a gładziutki, bez wyczuwalnej w smaku soli)
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1-2 solidne garście wydrylowanych wiśni do posypania ciasta (świeżych lub mrożonych)


Wykonanie:

 Nagrzewamy piekarnik na 170 stopni Celsiusza.

Standardową blaszkę do ciasta wykładamy papierem do pieczenia.

Czekolady łamiemy na kawałki i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Odstawiamy na bok by ostygła.


 Masło i 25 deka cukru miksujemy, aż uzyskamy puszystą masę. Następnie do tej masy wbijamy po jednym 3 jajka, za każdym razem wmiksowując je starannie w masę.

Do powstałej masy wlewamy podstudzoną czekoladę i wsypujemy mąkę. Starannie miksujemy całość ciasta, a następnie połowę przelewamy na blaszkę wyścieloną papierem.

W oddzielnej misce ubijamy serek kremowy, pozostały cukier i jajka oraz ekstrakt z wanilii, aż utworzą gładziutką masę.

Masę serkową wylewamy na wcześniej wylaną masę brownie. Następnie bierzemy resztę masy brownie i wylewamy fantazyjnie na wierzch serkowej. Możliwe, że nie zostanie aż tak dużo, by pokryć całość, więc sugeruję wylać ją fantazyjnie tak, by na całym cieście były ciapy czekoladowe. Potem można jeszcze przeciągnąć po niej łyżką, robiąc wirki i nieco mieszając, by wyszedł nam ładny marmurek w przekroju ciasta.

Przygotowane wcześniej, wydrelowane wiśnie rozsypujemy po gotowym do pieczenia cieście.

Wkładamy ciasto do piekarnika i pieczemy 40-45 minut, aż na widocznej na górze masie brownie utworzy się charakterystyczna skorupka, a patyczek wtykany w ciasto wyciągamy suchy.
Nie przeciągajmy czasu pieczenia. Ciasto musi wyjść mokre, jako brownie, a masa sernikowa upieczona.

Wyjąć z piekarnika, ostudzić i podawać chętnym, ostrzącym sobie już na nie zęby.

Podawanie sugeruję jak leci. Dodatków mu zupełnie nie potrzeba, bo wszystko już ma w składzie. Ewentualnie kapkę bitej śmietany z dodatkiem cytryny.

Smacznego!


 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz