Co prawda Tłusty Czwartek już za rogiem, a w ten dzień zapomina się z premedytacją o wszelakich dietach i innych ograniczeniach, ale akurat tak się składa, że lubię być przekorna. I tak będziecie jeść słodycze i tak, więc czemu nie zaproponować dla odmiany czegoś, co jest na ten przykład choć odrobinę zdrowsze niż nasze ulubione, smażone w tłuszczu słodkie pączki? A nóż skorzystacie?
Zresztą, bądźmy szczerzy, wszystkie blogi będą się teraz prześcigać w bombardowaniu was pączkami i faworkami. Sama chciałam zrobić churros, ale pech chciał, że nie znalazłam jeszcze idealnej tylki do rękawa cukierniczego, z której wyszłyby jak należy tłuste, żłobkowane paluchy, a nie jakieś patyczki. Ponieważ w większości sklepów uważa się, że za pomocą tylki i rękawa cukierniczego można robić wyłącznie ozdoby cukrowe, a przeciskanie przez nie ciasta nikomu nie przyszłoby do głowy:/
Pomijając jednak ten nieszczęsny aspekt, zrobię je wkrótce, gdyż sklepy internetowe nie mają żadnych z tym problemów. Już nawet do mnie jadą, więc spodziewajcie się nie tylko churros, ale i niezwykłych, francuskich makaroników:)
Dziś skupiamy się przede wszystkim na tajemniczo brzmiącym cieście o nazwie Clafoutis. Skusiło mnie zdjęcie znalezione na Pintereście, jak zwykle, ale zgodnie z oczekiwaniami, wszystkie przepisy jakie znalazłam były po francusku. Ja z francuskiego znam tylko grzankę, całus i potrafię się przywitać, więc językowo to kompletna noga za mnie. Ale od czego mamy tłumacza internetowego?
Gdy zawiodło wszystko, a ciasto mnie prześladowało, w końcu machnęłam ręką i przetłumaczyłam jak leci pierwszy, wyglądający prosto przepis francuski.
I cóż się okazało? Oni też mają dziwne jednostki miary. Jak anglosasi używają uncji, szklanek i funtów, tak tu się pojawiły centylitry. Żaden to problem, jedynie zdziwiona przeliczałam na mililitry, tak więc znajdziecie w przepisie zrozumiałe dla nas ilości, niemniej zauważcie ile wysiłku czasem trzeba włożyć, by zrobić zagraniczny przepis czytelnym dla Polaka:D
I jeszcze na dodatek mały research, bo niby robimy, a nie wiemy co.
Otóż Clafoutis, jak się okazuje, to rodzaj ciasta, które ma konsystencję budyniu. Już robiłam jedno takie podobne, typu "custard", tyle, że miało nazwę "Ciasto niemożliwe", jako, że samo sobie robiło spód i wierzch. No i tu mamy podobnie. Jeśli chodzi o skład, budyń wychodzi nam bardziej ciastowaty, troszkę konsystencją podobny do brownie i mniej delikatny, niż w Niemożliwium.
Niemniej ciasto wygląda i smakuje bardzo przyjemnie, przy tym jest lekkie, a bezglutenowcy będą się cieszyć, bo nie zawiera ani grama mąki pszennej i bardzo niedużo cukru. Zdecydowanie warto więc sięgnąć po nie, gdy odczujemy grzeszną ochotę na coś słodkiego, ale sumienie będzie nas gryźć, jeśli to słodkie będzie za słodkie.
Na dodatek dodałam do niego wiśni, które jeszcze równoważą jego smak, ale sądzę, że i inne, kwaskowate, czerwone owoce będą wspaniałym dodatkiem do całej tej czekolady, jaką mamy w Clafoutis.
Nie zastanawiajmy się więc długo i zabierajmy za pieczenie.
Please scroll below for the "red" recipe in english version:)
Składniki:
2 całe jajka
150 ml mleka
20 g skrobii kukurydzianej
2 żółtka
70 g cukru pudru
175 ml śmietany kremówki 30%
70 g czekolady gorzkiej
1/2 opakowania mrożonych, drylowanych wiśni, lub solidne 2-3 garście wydrylowanych świeżych
Wykonanie:
Nagrzewamy piekarnik na 200 stopni Celsjusza.
Formę okrągłą wykładamy papierem do pieczenia.
Jeżeli będziemy używać mrożonych wiśni najpierw musimy pozbyć się z nich nadmiaru wody i przeciąć. W tym celu jeszcze zamrożone przecinamy na pół, kładziemy na sitku nad garnuszkiem i pozwalamy się im całkowicie rozmrozić. Jeżeli używamy świeżych, drylujemy je, rozcinamy na pół, na pół godziny zostawiamy na sitku, by nadmiar soku nam odciekł.
Czy były mrożone czy nie, po pokrojeniu i czasie "odciekania" wysypujemy je równo na blachę wyścieloną papierem do pieczenia.
Topimy czekoladę w kąpieli wodnej, odstawiamy na chwilę.
Śmietankę przelewamy do garnuszka i podgrzewamy ale tylko na tyle by była porządnie ciepła. Nie zagotowujemy. Ciepłą wlewamy do stopionej czekolady i mieszamy razem, drapiąc brzegi i boki naczynia, by cała czekolada połączyła się ze śmietanką.
W osobnym naczyniu miksujemy ze sobą skrobię kukurydzianą, jajka i żółtka, cukier i mleko.
Do powstałej mikstury przelewamy czekoladę ze śmietanką, miksujemy ponownie.
Surowe ciasto przelewamy na wiśnie do blaszki i wkładamy do nagrzanego piekarnika na 30-40 minut.
Ciasto będzie gotowe, gdy będzie ładnie wypieczone na całej powierzchni, pojawią się niewielkie pęknięcia, a wokół owoców lekko będzie bąbelkował sok.
Wyciągamy z piekarnika i pozwalamy mu całkowicie ostygnąć. Przechowujemy w lodówce.
Serwujemy albo samo, albo posypane lekko cukrem pudrem, lub też okraszone lodami.
Smacznego!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ingredients:
2 eggs
150 ml of milk
20g cornstarch
2 egg yolks
70 g caster sugar
175 ml heavy cream 30%
70 g of dark chocolate with 70% cocoa
Frozen of fresh pitted cherries. If frozen - 1/2 a package, if fresh - 2 or 3 handfulls
The making of:
Preheat the oven to 200 degrees Celcius or 392 degrees Fahrenheit.
Put a sheet of baking paper into a round baking pan.
Prepeare a cherries. If a frozen are used, they have to be drained first. Cut each frozen cherry half, then put the halves into a sifter, put a sifter on a bowl and let them loose additional water completelly. If the fresh cherries are used and still have a lot of juice, pitt them, cut them half, also put on a sifter and leave like that for a half an hour.
After it is done, put the cherries onto the pan so it evenely covered the bottom.
Melt a chocolate, put it aside.
Heat the cream without boiling it and pour over the chocolate. Mix them together, scarping the bottom and sides of a bowl, so all the chocolate mixed with the cream.
In another bowl whisk the cornstarch, sugar, whole eggs and egg yolks and milk.
Add it all to a mixture of cream and chocolate and mix all well again.
Pour into pan and bake for 30-40 minutes.
The clafoutis will be ready when it appeares nicely baked on the surface, with a little cracks, and there will be bubbling juice around the fruits.
Remove the pie of the oven and cool it completelly.
Serve as it is, or srinkled with a caster sugar, or together with some vanilla ice cream.
Eat plenty!